Archiwum marzec 2015


mar 18 2015 1-abbd
Komentarze: 1

Któraż to już godzina tyka na milczącym telewizorze...która bez ciebie. Tak ciężko wzdycha dym z papierosa oplatując oddechem przegniłe płuca me.
Mam nadzieję, że już mnie nie ujrzysz. W tym stanie. Pożółkłe blade źrenice wołają za każdym razem daruj mi najwyższy choćby jeszcze jeden dzień...na wspomnienia. Lecz i to też już zanika. Powoli ochodzi. Odchodzisz ty...
Tyleż razem chciałem powiedzieć ci wtedy lecz wyszło jak zwykle gówno w które teraz zamieniam się, widząc twój cień wspomnień...Skóra powoli przylepia się do ubrania. Jeżeli to gra to chyba przegrałem.
Jak dobrze, że ciebie nie ma tu. Ileż bym jeszcze dał aby nie było. Już nigdy. Nie widziała mnie w takim stanie. Przekrwione żyły wolno stukają w stronę zgorzkniałego serca. Puls zawrotnie wiruje w dół. Znów mnie reanimuje czyjeś życie. Drganie rąk, które dawno pióra nie doznawały wielce mówi mi, że tu już te dni. Słabe westchnienie już idzie po mnie.
Mądry niedawno rzekł, że zostały miesiące dwa.
Jak dobrze, że nie widzisz. Leki przestały już działać..rurka, kolejna skłania się ku mej skórze. Nawet nie mogę bez niej pomyśleć. Kiedyś chciałem zadzwonić ale ta durnowata sekretarka..Żółć już mi w ustach uwiera. Móc jeszcze raz twój zapach poczuć. Kurwa mać nawet nie ma już nosa. Po co tu przyszłaś? Nie widzisz umieram...

Zamknij się głupcze! Bo zanim i ja zapomnę myśli sama. Nie obchodzi mnie bałwanie twoje zdanie. Cokolwiek powiesz i tak nadal będę.
Nie, nie tym razem. Tym razem nie ucieknę, dosyć!
Bez względu czy pamiętasz tę dziewczynę z długimi nogami czy warkocze posypały się..będę tu...warować. Cii nic nie mów nie wysilaj się. 
Już dobrze...nic nie stanie się. Wyjdziesz z tego draniu jeden a potem..tyle chciałam tobie powiedzieć, nie raz zadzwonić..hhmm znów uciekałam ale nie tym razem.
Tak, pierdoło to serce nadal kocha cię.
Kochało. Tylko znów bało się wyjść poza...nie ważne teraz nic nie mów. Otulę cię otulać będę całe wieki. Odpocznij. Już skończyła się droga...czas wspólnie usiąść, poczekać na wspomnienia, które nas tak ...bardzo goniły.
W samym środku każdego dnia rozglądałam się aby nie trafić na ciebie. Udręka przeplatana miłością. Lek i fobie, że nadal kocha się w..tobie. Nadal masz gorące ręce i te oczy. Nadal płoną milionami mysli galopującymi po twoim wszechświecie nawet tobie nie znanym. Będziemy teraz razem spotykać je. Nie, nie boję się. 
Wiem..wiem. Kiedyś to już przerabialiśmy. Hmm z kaleką? Nie wiem kto z nas większym. Kaleczę wszystko na dodatek nawet ciebie. 
Tyle razy..przepraszam..łam. Nie..przepraszam byłam zbyt głupia. Długie nogi, fajna dupa..przesłoniły mi świat. Te przeklęte nogi! Patrz okaleczyłam je! Patrz okaleczyłam je!
Przepraszam cię, tyle wycierpiałeś. Już nic nie mów wariacie. teraz już będziemy razem. Ten nieśmiały poeta i ja długonoga dupa. Proszę nie mów nic teraz. Teraz będzie już inaczej. Wszystko przemyślałam wiesz..pamiętasz? chciałeś mnie zabrać w podróż ..Rzym, Mediolan, Morze Tyrreńskie..pamiętasz?..bo ja tak wszystko pamiętam. Nawet ten wczorajszy twój pocałunek.
Aaa aa pamiętasz moje te urodziny jak nie było rodziców? Ale bałagan był hehe...Pamiętasz? Prawda? Pamiętaj..Bo ja! wszystko. Tylko błagam cie nie opuszczaj mnie. Znów nie opuszczaj mnie. Kocham...Kocham...kocham...cie mój wariacie.

mar 15 2015 1-abcd
Komentarze: 0

raz dwa trzy każdy to już liczy a ja mam cztery i pięć i mam wielką chęć.
Pani Minge wyjaśnić pokrótce czy zasady będące..eehhh po cóż to robię i tak odbiornik wyłączony.
To znaczy? O? Czyli jednak słyszy Pani, Pani Minge.
A co mam słyszeć? Jakieś męskie stękania, Bóg wie po cóz to pan robi, Panie Dick.
Jak to po cóż?To Pani mnie pyta, Pani Minge? PO cóż...Noosszz zapomniałem...Co?
Zerknąłem na panią przez te kilka miesięcy i..zapomniałem. Huśtam się na żyrandolu własnych uczuć.
Klasyczna dwójka od spalenia dom spalenia.
Ale z Panią, Pani Minge jest zupełnie inaczej.
Czuję jakieś niewyraźnie miły pociąg.
Nie mokry czy klaskający lecz...specyficznie sentymentalny.
Sentyment ten dzierży każdy Pani oddech, Pani Minge.
Panie Dick, Pan jest walnięty niczym samochód podczas rajdu. Pan powinien leczyć się.
Przypominam Panu, Panie Dick, że jestem stateczna, odpowiedzialna.
Pan pała się brudną robotom.
Próbując wleźć we mnie. Ja Panu mówię, Panie Dick-mam swego właściciela.
Cholernie zazdrosnego gościa-włościa. I nawet jakby Pan obnażył się, Panie Dick nic z tego nie wyjdzie.
O Bożesszzz ilóż kretynów po tym świecie lata-a ja muszę z kolejnym użerać się. Panie Dick-Pan sie weź za siebie!
Znajdź se Pan inną Dickową i tyle.
Chłopie wytrzeźwiej na dobre!!
Ja..ja Pana nawet nie lubię, nie mówiąc o wchodzeniu -w głębsze zażyłości interpersonalno-towarzyskie.
Noż niech Pan zrozumie!!
A o czym Pani mówi, Pani Minge?
No nie za bardzo rozumiem??!!
Ccciiii!! Teraz ja naparzam!
5 minut męskiej demokracji, Pani Minge!
Ale Pani odjechała..jak polityk w sejmie czy chuj wie kto...CICHO!! Teraz ja 4,30 mam!
Pani Monge ja tylko lubię z panią rozmawiać.
Fakt, owszem jest Pani ładna, atrakcyjna, Pani Minge.
Pewnie nie jeden Eutre. Ale ja lubię z Panią rozmawiać,.
Czy to takie dziwne? NIC! Teraz ja!
Nie przeszkadzać!
Bo teraz ja mówię!
Lubię na Panią patrzeć, rozmawiać, rozbawiać, droczyć, zdenerwować, wysłuchać, pomóc, doradzić.
NIC! Nie przerywać!
Ale żeby z Panią coś wiecej kombinować, Pani Minge?
Pani Minge to już sama Pani musi tego chcieć.
Ja nadal bujam się na  żyrandolu mej dwójki ale nie za bardzo z Paniom.
Z Panią to inna historia.
Pani hhmm to jakby coś czego nigdy nie bedę miał a jednak...
Po prostu nie myślę o Pani w kategoriach ciemnych wizyt, Pani Minge.
Może to Pani zrozumieć?
Może Pani dostać takiego kopa?
Ehhh do kogo ja gadam? See you, Miss Minge.
Idę-pozdrawiam.
To sie widzimy dziś wieczorem, Panie Dick?
Jak zwykle?
Jak zwykle...Pani Minge-jak zwykle...
Miło było wyjasnić sobie pewne, Panie Dick.
Z wzajemnością, Pani Minge...
 

Tylko dlatego żem szara miernota mogę napluć innej do gardła. Cokolwiek z tego wynika tu wolność nie zatrważa.
Mnie i samego mnie. Zdejmując kolejne maski jednak liczymy na oklaski. Szare sny ubarwiają się w tym. Życie bogate bez wyraźnego kontekstu. Za każdym razem myślę o przestrodze nie podnoś głowy leż na podłodze. Kosmiczne przeznaczenie czy coś wcześniej zawaliłem. Kopię siebie w tym świecie. Dokładając po puzzelku, odsłaniając swe oblicze aby mogli zobaczyć co po świecie kroczy.
Nie ciekawi ich to ale zmuszam się aby zobaczyli co jest lecz nie co w trawie piszczy...
Znów mówisz Pan głupoty, Panie Dick.
Głupoty?
Głupoty..Nie wie Pan co to słów znaczy? To przeciwieństwo słowa "mądre", "rozsądne". gdzieś Pan edukował się, Panie Dick?
Tam gdzie Pani...w szkole...
W szkole? A to dziwne, że nie spotkaliśmy się. Albo Pańska twarz na przestrzeni lat ewoluowała z punktu A do Z albo to ja już leciwa jestem, iż skleroza daje się we znaki...
Zwał jak zwał wracając do mych...
Chociaż drugiej strony z drugiej strony, Panie Dick, jednak mógłby Pan uczęszczać do mej zacnej szkoły. Jakbym sobie takie coś przypominała jak Pan, Panie Dick.
No dobra byłem czy nie byłem ale...
To bardzo ważne, Panie Dick. Ale chyba raczej nie. Nie. Płeć przeciwna z mojej szkoły umiałby zachować się. NIE PRZERYWALI!!
Ze co?
I znów braki w wychowaniu tym razem. Pan, Panie Dick to musiał chyba do zawodowej chociaż chyba nie. Przerywać oznacza tyle co nie pozwolić na dokończenie w tym przypadku mojej wypowiedzi. hmm, kultura Panie szanowny, kultura...
No ale...Jakie ale? Czy to ale tyczy się do mnie? Zresztą Panie Dick, nie mam ochoty rozmowy z Panem. Muszę tyle rzeczy dzisiaj załatwić.
Praca, dom, przyjęcie, zakupy. A Pan mi tu, Panie Dick czas zajmuje jakimiś głupotami...
Głupotami? NA LITOŚĆ BOSKĄ, PANI MINGE!
O? I jeszcze pewnie konserwatywny katolik. Z kim ja muszę na tym świecie koegzystować. Trudne słowo ale zrozum...
Co Pani se robi??!!
Poprawnej byłoby sobie nie robi, tylko co Pani sobie myśli. Tak poprawnej byłoby...
O żeż mać jedyna, Pani tak zawsze, Pani Minge?
Co? Mój drogi Panie? poprawiam czy..taki zawodowy charakter? Denerwuje to Pana, Panie Dick> Ma Pan z tym kłopot? Nie tacy jak Pan podchodzili do tematu i zostali pożegnani. Ot papa i hasta la vista. Ma Pan z tym problem?!
Nie..nie mam..Bo wtedy będziemy musieli..co?
Nie mam...
Jak to?
No tak..po prostu jak dwa dodać dwa to cztery. Nie mam z tym kłopotu.Lubię Panią słuchać, pani Minge. Nie wiem dlaczego ale lubię. Nie żebym coś więcej próbował. A skądże. 
Jedynie lubię. Ot taki marny człek jak ja może chyba coś lubić, tak?
No tak...
Nigdy nie poznałem takiej kobiety jak Pani, Pani Minge. Znaczy się nie mam na myśli Pani atrakcyjności. Znaczy się mam..to znaczy..
Znaczy, Panie Dick? Niech wreszcie Pan to wydusi!!
To znaczy! to znaczy..że w jakimś stopniu Pani mnie pociąga. Pociąg ów nie jest czysto seksualny. Jest Pani wysoce atrakcyjną osóbką-pewnie nie jeden to zauważa przypisując Pani typowe cechy Pani urody. Ja raczej mówię o tym dziwacznym pociągu na linii przyjaźni.
Mam wrażenie no nie może jak dwa łysonie konie. Setki kilometrów dzielące nas..ale jakbym w pewnym sensie...Panią znał. Lubił, cieszył się na każdą myśl o tej przyjaźni. 
Poczytuję sobie za pewien wyróżnik, że mogę z Panią swobodniej rozmawiać. 
Nie za bardzo, Pani Minge. jesteśmy poważnymi ludźmi, czyż nie? Choć ja o wiele młodszy...
Panie Dick! Do emerytury mi bardzo daleko!
Wiem..wiem nie to chciałem powiedzieć. Tylko, że fajnie mieć Panią tu, Pani Minge. Na każdym zakręcie Pani życia, pani Minge, móc, być pewnym, że w każdej chwili mógłbym wyciągnąć rękę i powiedzieć wal śmiało!
To takie dziwne..Pani Minge. takie dziwnie swojskie.
Aha...

Boi się Pani, Pani Minge, że odpłynie, że wyjdzie to coś prawdziwego. To co skrywa się głęboko zablokowane pomiędzy kolejnymi dobiciami młotka skuwającego ciężko wypalane oczka okowów.

 

Droga Wielce Szanowna Pani Minge!

Dlaczego Pani, tak biegnie szybko? Niczym pocisk wystrzelony z ust pięknego niemego łabędzia, przebijający wrednie doskonałą ciszę? Przed czym Pani, Pani Minge ucieka? Co takiego stało się, że znów Pani, Pani Minge pali za sobą ślady? Cóżże życie Pani, Pani Minge uczyniło, że wrednie Pani, Pani Minge z nim obchodzi się niczym pedofil w Disneylandzie trzymając na wodzy swe...,myśli. Co takiego Pani skrywa? Czyżby jeden felerny wybór? Jedna parszywa decyzja, która na wieki odmieniła Pani oblicze myśli? Nie, to nie to. Przecież Pani, Pani Minge jest zbyt poważna! Rozsądna! Panie wie co będzie. Niczym pytia w obłoku przyszłości, wybiera sobie Pani, Pani Minge swój cel, drogę życiową skacząc po linach niczym ciśnienie starca na widok młodej dzierlatki. Zatem co to? Może jednak los był zbyt łaskawy..Boi się tego Pani? Tak? To niedorzeczność bać się lukrowego raju. Ale może to Pani wspólny mianownik z...Achillesem. A może nie,. Czerpie Pani, Pani Minge pełnymi garściami każdy haust życiodajnego powietrza przetrzymując głęboko w płucach z obawy, że ktoś mógłby skorzystać. Czy coś jest w stanie rozgryźć Panią, Pani Minge? Czy sama Pani wie co w sobie kryje?

Strach...strach oblewa mnie całym prądem mknąc aż do najskrytszych myśli. A dalejże niech pani biegnie. Mknie poprzez znane tylko Pani, Pani Minge ścieżki mlecznych dróg i wyśnionych bajek.

Boje się spojrzeć na panią, Pani Minge. Otwieram oczy Chłoną każdy Pani szept, Pani Minge. Każdy ruch powieki, głowy, gest, ruch ust. Lubie to. Lubię na Panią, Pani Minge patrzeć. Słyszeć rechot serca kiedy Pani, Pani Minge wzdycha do samej siebie w gęstwinie teatralnego rozchodzenia się Pani zmarszczek powyżej linii oczu i wydepilowanych brwi.

 

Lubię ze strachem przyglądać się Pani-bardzo uważnie budując swe okopy aby nie zobaczyć kto po drugiej stronie. Ah, nie przyzwyczaić się do żeńskiej wersji żołnierza i przeciwnika, który strzela...nie tylko focha.

 

Lubię Pani słuchać, Pani Mingewznosząc codziennie kolejne metry mury, który zabezpiecza me spokojne byty.

Przeciągając się w swej strefie militaryzowania działanami boję się wystrzelić wsyztkie naboje. Aby nie być bezbronnym i nie zadać się na łaskę zwyciężcy. Lubię na Panią spoglądać. Niby znam wrażenie, że znam Panią, pani Minge ze sto lat. Jak łyse konie po przejściach. A jednak. Ten lęk...abym Pani nie spalił...przypadkiem. Nie! Nie ja to Pani. Abym bezbronnie będąc w okopie nie był zdany na Pani widzimisie abym w Pani, Pani Minge nie odpłynął. Nie zanurzył się niczym narkoman w kolejnej dawce swego serum życia. Tak nie chce! Pani też nie chce! Więc proszę mnie zrozmumieć. Ja nigdy nie otworzę tej bramy! Możemy.. Rozmawiajmy. Kocham z Pania rozmawiać. Ta cieńka iluzjonistyczna nić zrozumienia Pani myśli, duszy. Te nasze wspólne pasje. Zabawy słowami, garami dźwieku. Te prowokacyjne językowe mysli. Wciąganie innych w zabawne pułapki. Kpienie. Ogrywanie losu wspólnie z Pania, Pani Minge. Głupie  głupawki. Błagam Panią, Pani minge, abym nadal pozostał.. Pogubiłem się za dużo chcę na raz. Z adużo chce Pani przekazać...Gdzie Pani Ucieka? Gdzie Pani idzie, Pani minge. Jeżeli coś zrobiłem.NIE, prosze pozostać. Ja najmocniej przepraszam...cholera jasna zawsze coś muszę chlapnąć. Proszę, błagam. Proszę nie odchodzić!!

Odchodzić? Panie Dick!

Drogi wielce Szanowny Panie Dick!

To , że przed czymś uciekam. I tak Pan, Panie Dick tego nie ogarnie. To za trudne. A może...może Pan, Panie Dick już to zna. Już wie co mnie goni przez całe życie.... Boję się Pana, Panie Dick. Boję się, że będąc tak zachowawczo ostrożna wkradnie się Pan, Panie Dick uzależniając mnie. Już przechodziłam takie historie. Bolą mnie. Do tej pory. Okaleczają ufność lecz wyostrzają zmysły samozachowawcze. 
Jest Pan, Panie Dick moim ulubionym pupilem. Tworzę z Panem, Panie Dick niewolnictwo pełne uległego uroku. Czyha na nas los aby popsuć wszystek słów porządek. Podroczę się z Panem, Panie Dick. Pobawię się niczym ulubionym niewolnikiem. Nie! Nie zrobię Panu krzywdy, Panie Dick. Nawet Panu współczuję, Panie Dick. Słowa ocierając się o siebie między…. zaiskrzą Panie Dick. Ucztują w pustkę. 
Będę na każde Pana wezwanie Panie Dick. Jak i Pan na moje. Może moje bardziej. Zanim spłonie to i podejdziemy zbyt blisko granicy. Bo kiedyś podejdziemy. To nieuniknione. Nie myślę o cielistości Pańskich czynów. Zbyt daleko a zarazem za blisko egzystujemy. Zanim zobaczymy się w okopach stwierdzając, że czas już najwyższy odwrócić się i jak najszybciej spierdalać. Zanim na wyciągnięcie granatu, zanim ujrzę Pana źrenice. Zanim poczuję Pański dziwnie znajomy oddech. Zanim … budując wytrwale codzienne bariery swe. Jedynie otwór aby przerzucać papier z zawiniętą myślą. Pociągając na kolejne Pańskie słowne odpowiedzi modlę się aby coś głupiego Pana do …przybieżało. Anty-linia frontu, linia demarkacyjna pozostała nie naruszona. Sadząc coraz to nowsze pola minowe modlę się, żeby Pan, Panie Dick tego nie spierdolił. Za wcześnie… Generale…


Każdy Pani krok ku mnie zawsze przylgnie gdzieś. Każdy wdech mego powietrza zatrzyma na zawsze. 
Każde spojrzenie oczu cierpienie żegna się z tym światem zbyt długim patrzeniem.
Pięknie związana na przyszłość przebija się spomiędzy szarej teraźniejszości. 
Słyszę Panią cały czas, Pani Minge. Kroczę za Panią, Pani Minge niczym ślepy przewodnik prowadzący gromadę niemowlaków.
Zaskakująco cenię Pani gniew, Pani Minge. Podważa Pani, Pani Minge mój święty pogląd, żem bezpieczny w mym porcie. Drwi Pani, Pani Minge.
Obserwuję Panią, Pani Minge od wiecznych lat.
Każdym mym słowem badając dogłębnie Pani stan, Pani Minge. Dotykając każdego wstydliwego tematu, bezczelnie wiercąc bolące otwory czuję że za bardzo zbliżam się do Pani, Pani Minge.
Siedząc z daleka boku obserwowała Pani, Pani Minge każdy gest. Za każdym razem kiedy Pani próbując podnieść kwestie naszych rozmów liczyłem, że będzie to Pani, Pani Minge łączyć z wiekami. 
Jeśli tylko Pani Spróbowałaby pomóc mi zrozumieć to. Czemu nie mogę pojąć jak to nazwać?
Proszę pozwolić mi dotknąć to powietrze zadurzone w Pani śnie. Wydychające cudny odór powstrzymywania się od wszelakich niecnych słów.
Zanim zaczęliśmy...już skazaliśmy się na nie byt.
Na durne stukanie palców o...blat naszych spotkań.
Tęsknie za każdym Pani NIE! Tęsknie za każdym GDYŻ! Nie umiem bez tego żyć! Nie umiem bez tego mówić!
Zdawało mi się, że słyszałem..NIE ja słyszałem głos mówiący idźcie razem na przekór wszystkiemu. Idźcie w dół..Balansujemy jak te głupie ćmy wokół świecy nie mogąc bez siebie..wytrzymać?
Czy to choroba psychiczna? Nie, Pani Minge. Nie sądzę..Nie, wiem że nie jest. 
Dziwny to stan móc uzależnić się od Pani, Pani Minge. Móc nieść Pani pomoc, poświęcając każdy kawałek swej...niezależności.
wolno zanurzać się w Pani świecie, Pani Minge.
Nie znajduje już sił aby z Panią walczyć, Pani Minge. Słabym każdej chwili. Każdym momentem poddając się Pani, Pani Minge. 
Może Pani robić ze mną co chce. Nie mogę walczyć. Proszę tylko nie...odwracać się.

 

 

Jak donosi rzecznik policji sierż. A. Amentis dzisiaj ok. 14.00 w mieszkaniu przy ulicy Stulti 14 administrator budynku po kilku próbach kontaktu zaniepokojony nieobecnością lokatorki (nie wspomnę o cotygodniowych opłatach) znalazł zwłoki młodej kobiety. Prawdopodobnie było to samobójstwo na tle uczuć miłosnych. Sugeruje to zarówno kartka na piersiach denatki jak i rozsypany napis na podłodze napis "Every breaking wave". Biegli nie wykluczają też podłoża choroby psychicznej.
To dziwne jak dużo ostatnio przez nasze miasto przewija się samobójstw wśród osób średniego wieku. Gdyby tak przyjrzeć się statystyce dominują kobiety. Jak to wytłumaczyć? Czy płeć "słaba" jest akurat w naszym mieście tak słaba, że nie wytrzymuje trudów codziennego życia? Co dziwne tak zatrważające dane pochodzą...tylko z naszego miasta. Czym to wytłumaczyć? Czy to jakieś fatum?
Czym różnimy się od innych miast? Chyba tylko tą ponurą statystyką. Nadal policja ustala tożsamość denatki. Sąsiedzi nie znali jej. Mówili, że było zawsze cicho, spokojnie. Tak jakby nigdy tam nikogo nie było.
Nie stwarzała problemów też administratorowi budynku. Rachunki zawsze w terminie płacone.
Zatem cóż pomogło tę kobietę popchać do tak drastycznego kroku? Cóż lub któż
A.S.

mar 13 2015 1-aaba
Komentarze: 1

Wprowadziłem sie do tego autobusu dość przypadkowo. Siedziałaś gdzieś na przedzie.
Nie myślałem, że kiedykolwiek  przesiądę się bliżej ciebie. Czy kto wiedział co będzie?
Zadrapałaś mnie czerwienią pazura. Wybrałem taki los..żegnając się ukorzyłem.
Szczenie skomle, cielę bryka. A ja jak hybryda ciąglę na uwięzi dręczę los. Tu właśnie stać się może coś strasznie dziwnego.
Rozmawiając z tobą chłonąłem nieświadomie. Każde kęsy twego życia. Byłaś siostrą, matką, sąsiadką...i nią...też. Kto dobrze wie nie pyta dalej...
Zostałem zupełnie sam na sam z tym życiem. Tak czerwienią przyprawionym. Nadal się wzbraniam lecz pochłonęłaś mnie dziewczyno z czerwonym pazurem.
Tulę jak do mnie mówisz. Słyucham w podniecie każdego ruchu warg tak groteskoą przybarwione.
Autobus życia dalej jedzie. Czy znów przesiądziesz się czy dalej mogę ciebie słuchać?
Lgnąc za każdym razem. Tu stać się może coś dziwnie dobrego. Wpuszczając ciebie do mojego świata nie wiem co dalej będzie ale czerwieni pełno.
Mów do mnie całe czasy. Mów bez przerwy! Nie milknij! Niech będę cały ciebie zaorany. Niech będę cąły ciebie cąłował każde słowo na bogato i w biedzie.
Pochłonełaś mnie kiedyś bez wiednie. Czy chcesz tak? Czy myślałaś kiedyś o mnie? Czy kolejnym kurzem..?
Na tej drodze? Autobus jedzie a ja nadal nie przesiadam się. Gdzie idziesz? zostań...Proszę, nie rpzesiadaj się. Chcę ciebie cały czas widzieć. Uzalezniam się. Lecz nie ciebie.
Krępować nie będę!
Tom już koniec tej proćby.Rób z emną co chcesz. Jestem...twój? Wybrałem? Wybrałaś? Nie ograniczając ciebie jestem ..twój? Zarzuć pętlę, smycz..Już idę. Tylko czy chcesz ze mną paradować?
Po tym wybiegu? Za kurtyną? Czy na podeście...dziewczyno z czerwienią...w tle...