Komentarze: 2
Trzeba wszystko uporządkować. Musisz się zdecydować, czego chcesz się trzymać. Musisz wiedzieć, co trwa, a co przeminęło. I czasami ustalić, czego nigdy nie było. I musisz sobie pewne rzeczy odpuścić.
— Lois Lowry
No I co dalej? Jak to co? Twoje zdrowie partaczu! Ej, ej! A zresztą..dziwny jesteś osobnik. I kto to mówi-przecież partaczu jesteś taki sam jak ja. Co? Ja? A kto... Matka Teresa z Kaluty? Jesteś taki sam jak ja-zdrowie twoje partaczu. Jesteśmy tacy sami wersja limitowana. Szukaj po świecie takich boskich ja my! Chyba jak ty... ja o tyle... Co tyle? Jesteś zakładnikiem mnie a ja ciebie! Cokolwiek nie zrobimy lub ę przemierzamy ten świat we dwójkę. Tia dwójkę. Chyba pojedynkę. A no tak. Bo ja to ty , ty to ja. I co dalej? Coś tam powypisywał? Ja? A kto? Bóg? Bóg to ojciec a ja syn to boski hehehe... No tak boski specjalnej troski. A co znów nie gra? Każdy podejmuje decyzje i potem konsekwencje. No właśnie konsekwencje. Aha, więc to moja wina? Moja wina, że to co robię z dużym zaangażowaniem, prosząc o nieco niezależności? Zresztą umiem odwzajemnić się. I to z nawiązką. Zresztą wiesz...Po prostu nie umiem inaczej. Niczym ten pies. Ale to już chyba zmieniło się...Powoli, systematycznie zmieniło się. Non stop kopany i coraz więcej kamieni w plecaku. Niczym harcerz z pistoletem przy skroni. Idź druhu! Naprzód dla potomności! Ku chwale! Naszej! Ku chwale!! I awantury o byle gówno. Należysz do poważnego stada. Zachowuj się jak przystało! Może będzie lepiej...Przystało? Co? Sztywniactwo, lizustwo, naginanie karku, podkopywanie innych bud, znęcanie się, nienawiść do psiej rasy, lenistwo... Ale mi powaga... Byleby przestrużować swoją zmianę i spierdolić do ciepłego domku. Ech ładna powaga. No cóż, jaki stróż takie...psy? Twoje zdrowie partaczu. Obyśmy za to picie ze stróżowania nie wylecieli. Chociaż...e nie. Same pochopne koniunktualne decyzje. Tyle i tyle w temacie. Co tam zapał czy chęć do innowacji. Chyba tacy optymiści jak my, twoje zdrowie partaczu, mogą widzieć wszędzie światła i szanse w tym tunelu. No cóż myślą, że jak trochę rzuci się karmy więcej to będzie się głośniej merdać. Być może ale nie j...ech... zdrowie twoje. I co dalej? Chociaż napisałbyś kilka słów, że przepraszasz! Przepraszam? Kogo? Je? Za co? Za to,że nie zrozumiały co napisałem? Odpowiadam co powiem a nie co zrozumieją. Foch forewer...ech. Lubię je. Wszystkie bez wyjątku. W szczególności kilka...ta z czerwienicą jest najsympatycznejsza... ej ej uważaj! Na co mam uważać? Nie jestem debilem, który leci jak tylko suczka ogon unosi. Mam swój rewir a te moje szczeniaki...ech życie oddałbym za każdą z ich łap. Mam nadzieję, że lepiej wylądują aniżeli stróżowanie molocha na glinianych nogach. Mówię, że je na swój sposób lubię. W każdej z nich mogę swobodnie odkryć ten pierwiastek, który jest mi miły. Nie mówię, przecież wiesz, o tym ogonie w górze. To jest coś innego. Niektóre podziwiam, niektóre lubię, niektóre uwielbiam. Sa i cikeawe. Tak ta ich ciekawość, chęć rozmowy czy humor. Nie żeby mi tego brakowało. A skądże. Ja je po prostu LUBIĘ. Dzieki niektórym śmieje się, niektóre wysłuchuje jak piszą co im na wątrobie leży. Niektóre prowokują jak ja. JA je LUBIĘ-bez wyjątku. Ech...wpakujesz się jeszcze w kłopoty z tym...babińcem? Eee tam... Wiesz ciekawi mnie co dalej z tymi dwoma suczkami. Jednej tak bardzo chciałbym pomóc. Na ale wiesz to zosia-samosia. No tak... A tej drugiej nie mogę rozgryźć-lub nie chcesz-boisz się...tak...Aż tak bardzo nie lubię czytać w tych książkach. To ciekawe lektury pełne humoru, ciekawości ale i samotności. Troche boję się dalej czytać. Twoje zdrowie partaczu. I co dalej? Wyprzedzę. Nie wiem. Dałem sobie spokój. Z nimi? Nie! Z nagdorliwym stróżowaniem. Teraz nowy dozorca i już zjeba. O co? O niezamierzone wylanie się pod płotem. Jakbym tam lał codziennie. Jeden raz wyrwało się i...awantura. Pseudopoważne rozmowy. I kolejny kaganiec. Mam dosyć robię swoje i po zmianie chociażby waliło się...spadam. Zresztą wszyscy na podwórku boją się i tak dostaje się kundlom. O? Czy doszło do ciebie że jesteś kundlem? A co nie byłem? Jestem , byłem i będę... za cenę kilku porcji mięsa nie opłaca się nadstawiać ogona na ucięcie! Wiesz jakbym wyglądał gdyby widzieli mnie bez niego? Toć moja duma! A bez niego... Jak człowiek bez nogi? Tak...Zresztą ... twoje zdrowie partaczu... poprawnie trzeba myśleć. Bo w psim psychiatryku już słyszałem, że jest odstrzał. Nie ma miejsca. Biedaki, nie wiedzieli dokąd to prowadzi...Co? Jak to co?..twoje zdrowie partaczu. Brak optymizmu! Myślisz, że jesteś do dupy, że nie jesteś wartościowy. Wmawiają tobie codziennie... te psie gęby a potem prosto tam. I likwidacja. Ileż takich było przede mną? A ileż po mnie...zdrowie twoje partaczu. Flaszka kończy się a gdzie tam do ranka. Ale rano znów musisz być uśmiechnięty, radośny, sarkastyczny, szczery...taka twoja karma. No tak taka karma i włączać myślenie, też za innych. Ech ciekawym co na to Wszechpies? Czy też widzi to co ja? Czy też ma niezły ubaw? Jego sługusy chyba maja to nawyraźniej wyjebane. No cóz nie dziwię się. Obrastają w tłuszcz a potem prosto do piachu. Ciekawe czy Wszech... rozlicza ich? Tak, czy rozlicza. Ty czarny dobermanie miałeś im służyć a byłeś wielkim skurwielem-spierdalja do czarnych braci! Ależ nie Wszechpsie, błagam ciebie oszczędź mnie to czarny zwiódł mnie! 60 lat? Spadaj pokrako! Hahahaha niezła masz wyobraźnię! No cóz to może jedno co mam unikalnego i co powoduje, żem rózny od reszty i zawsze płynę pod prąd. Zresztą twoje zdrowie...już koniec użalania się przed tobą. Chyba samym sobą. ? Przecież nie zauważyłeś, żagadasz do ..lustra? Lustra? Nie! Mówię do ciebie. Do ciebie a ty do mnie. Bośmy jednym i tym samym. Tylko szkoda, żemogę pogadać z tobą tylko z koleżanką flaszką. No ale może tak mam być? A twoja wątroba za kilka lat podziękuje tobie. Eee tam łyknie sie trochę chromu, jakies tabletki, łapy potrzęsą sie i tyle. Zresztą i tak mam łatkę kapusia i pijaka. W szczególności ta pudelnica mnie wkurwia. Ciekawe kim była w poprzednim życiu? Żmiją? W takim razie awansowała do rangi psa-suki. Mam nadzieje, że kiedyś rzuci jej ktoś piękną, pachnącą kość na środek ruchliwej drogi z komendą aport! Czyli ty? Ja? A widziałeś, żeby pies psu kości rzucał? Czym nosem? Ogonem? Chęcią? Spadaj! Wkurwia mnie i tyle. Jak kogoś nie lubię to nie lubię. Tyle co mam załatwić i papa. A jak lubie to i swój ogon nadstawię. Wiem Wiem...pierdolony z ciebie gość ale tak ludzki. Ludzki? Hmm Czy psy mogą być ludźmi a ludzie psami? Ciekawe jak wtedy na ich boga szczekać. Wszechludzki czy jak na naszego wszechpsie? Dziwne wywody. Ale dziwność wpisana w mój charakter...chyba dziwność a może to ja jestem normalny? A reszta dziwna.
Trzeba wszystko uporządkować. Musisz się zdecydować, czego chcesz się trzymać. Musisz wiedzieć, co trwa, a co przeminęło. I czasami ustalić, czego nigdy nie było. I musisz sobie pewne rzeczy odpuścić.
— Lois Lowry
Jak dobrze poczuć wiatr w żaglach! qwa mać ci co jeszcze dryfują. Ha...teraz to ja jestem górą...Płynę ostro...do kolejnej mielizny..do kolejnej...
Zastanawiam się dlaczego przez moment, chwilkę...mnie nurtowałoby to całe "wieki" całe noce i dnie...
taki już jestem zawsze widzę drugie dno. Podstęp... niczym owi włosi. Zresztą nieufam nikomu. Nie lubię jak mi ktoś pomaga. No chyba, że nie dam rady czegoś zrobić.
Bo wcześniej albo nie chciało się (co żadko zdarza się...) albo zwyżka obowiązków. Zresztą jak coś planuję z wyprzedzeniem, zawsze qwa mać musi się coś po drodze wylkuć.
NIENAWIDZĘ TEGO! I najlepsze, że zostałem pilotem, który musi od razu na takie sytuacje reagować. Ogólnie życie jest śmieszne. Bawi mnie.
Nie ma co na serio podchodzic i powtarzaæ: "znów...ten pech" a jednak. Wszystko dzieje się dla nas a nie nam. To zależy jakie wnioski wyciągniemy.
A może jest inaczej? NIE. Nie jest inaczej. piszesz, żebym opisał NIEJ. A może JĄ (NIĄ). Kurcze nigdy nie byłem dobry w te klocki. Ale kurcze przez zamknięte nigdy. Dla zasady. SAMOTNOŚĆ WŚRÓD PRZYJACIÓŁ. Tak oto właśnie chodzi. Ni jak ma się, nie? Do tych fajnych wpisów, adoracji, pochlebstw.
Zresztą kto ich nie lubi? Chyba ślepy głupiec. SAMOTNOŚĆ bo nikt mnie nie rozmuie. A jak tak to znaczy, że łga lub równie walnięty jak ja...Nie ma takich dwóch. Ziemia nie przeżyłaby nas!
Zgubiłem wątek. Jednocześnie jak to zwykle bywa robię 50 000 rzeczy na raz sprzedaje bilety, rozmawiam i odpowiadam...tobie. Cholera za każdym razem ktoś coś włazi-chyba powinienem napisać wchodzi...przeszkadza..ehhh
Chodzi o samotność...możesz być na pustyni i utonąć..niekoniecznie w piasku...niestety ale i kłamać trza...bezdusznie, hhhmm bezdusznie topiæ siê w tym całym gównie...Nie, nie jestem znów w dołku.. adlaczegożby? Przecież nie umieram, nie mam kuli u nogi, rak mnie nie zżera...chyba..
Trzeba klamać aby...schronić się nie tylko w swych marzeniach ale i świecie... tak łatwo mieć rozpadlinę ze swego. Już widzę jak odpisujesz, że co? Że nic..tyle i tylko tyle. Każdy zresztą z nas kłamie...TY, JA, ONI, ONE...
Każdy łga. Każdy zapomina, że tak łatwo zagubić się. Trudno. Nie moja sprawa. Ich...sami będą zbierali flaki.
Ciężko znów pisze się. Szkoda, że to nie noc. Wtedy myśli tak spójnie układają się w szereg ciągu jednego słowa, jednej wypowiedzi. Logicznej. Kolorowej w swej czarnocie i bieli. Tak zawsze było.
Już taki zmęczony jestem. Brak mi słów. Brak mi wszystkiego. Tylko lęk. Kompan mój. Lęk i obawa. Jak na imię tej grze, dawno już zapomniałem, nie pytaj mnie. Jak na razie idzie nieźle. Chociaż pomiesza się kiedyś czarne i dzień. Jak pionki w grze. Ktoś rozkaże a ty...
Może kiedyś ujrzę wreszcie cień mych dobrych dni. Wymiesznaych z gorzkim sprawdzianem w jakim muszę udział brać. Cokolwiek powiem cokolwiek zauważę i tak za późno...
ONA zawsze wyprzedzi mnie ta moja gra. Pochłonie mnie tak jak ja kiedyś pochłaniałem sam siebie.
Kończę com zaczął na wieki me. Kończę ale i tak do tego wrócę. Bo to jak magnes ciągnie mnie...
znów smutne? zamyślone? niczym pilot wyczekujące z utęsknienień tegoż znaku, który pozwoli mu spokojnie zamknąć oczy i powiedzieć do siebie.....: udało się....to już koniec...widzę ten kawałek..ten skrawek...raju. Czemuż tak wyczekujące oczy łakną smutku i rozpaczy? Cóz jest powodem tak okropnej męki? Czy znów to co kiedyś? czy znów owo życie nadal znęca się z tak upiornym sadystycznym śmiechem? Czemuż to nie inni mają taki zaszczyt posiadać takiego towarzysza wędrówki...tylko te oczy? Znów te oczy mają niewątpliwe szczęście posiadania sadystycznego kata....życie....
No I co dalej? Jak to co? Twoje zdrowie partaczu! Ej, ej! A zresztą..dziwny jesteś osobnik. I kto to mówi-przecież partaczu jesteś taki sam jak ja. Co? Ja? A kto... Matka Teresa z Kaluty? Jesteś taki sam jak ja-zdrowie twoje partaczu. Jesteśmy tacy sami wersja limitowana. Szukaj po świecie takich boskich ja my! Chyba jak ty... ja o tyle... Co tyle? Jesteś zakładnikiem mnie a ja ciebie! Cokolwiek nie zrobimy lub ę przemierzamy ten świat we dwójkę. Tia dwójkę. Chyba pojedynkę. A no tak. Bo ja to ty , ty to ja. I co dalej? Coś tam powypisywał? Ja? A kto? Bóg? Bóg to ojciec a ja syn to boski hehehe... No tak boski specjalnej troski. A co znów nie gra? Każdy podejmuje decyzje i potem konsekwencje. No właśnie konsekwencje. Aha, więc to moja wina? Moja wina, że to co robię z dużym zaangażowaniem, prosząc o nieco niezależności? Zresztą umiem odwzajemnić się. I to z nawiązką. Zresztą wiesz...Po prostu nie umiem inaczej. Niczym ten pies. Ale to już chyba zmieniło się...Powoli, systematycznie zmieniło się. Non stop kopany i coraz więcej kamieni w plecaku. Niczym harcerz z pistoletem przy skroni. Idź druhu! Naprzód dla potomności! Ku chwale! Naszej! Ku chwale!! I awantury o byle gówno. Należysz do poważnego stada. Zachowuj się jak przystało! Może będzie lepiej...Przystało? Co? Sztywniactwo, lizustwo, naginanie karku, podkopywanie innych bud, znęcanie się, nienawiść do psiej rasy, lenistwo... Ale mi powaga... Byleby przestrużować swoją zmianę i spierdolić do ciepłego domku. Ech ładna powaga. No cóż, jaki stróż takie...psy? Twoje zdrowie partaczu. Obyśmy za to picie ze stróżowania nie wylecieli. Chociaż...e nie. Same pochopne koniunktualne decyzje. Tyle i tyle w temacie. Co tam zapał czy chęć do innowacji. Chyba tacy optymiści jak my, twoje zdrowie partaczu, mogą widzieć wszędzie światła i szanse w tym tunelu. No cóż myślą, że jak trochę rzuci się karmy więcej to będzie się głośniej merdać. Być może ale nie j...ech... zdrowie twoje. I co dalej? Chociaż napisałbyś kilka słów, że przepraszasz! Przepraszam? Kogo? Je? Za co? Za to,że nie zrozumiały co napisałem? Odpowiadam co powiem a nie co zrozumieją. Foch forewer...ech. Lubię je. Wszystkie bez wyjątku. W szczególności kilka...ta z czerwienicą jest najsympatycznejsza... ej ej uważaj! Na co mam uważać? Nie jestem debilem, który leci jak tylko suczka ogon unosi. Mam swój rewir a te moje szczeniaki...ech życie oddałbym za każdą z ich łap. Mam nadzieję, że lepiej wylądują aniżeli stróżowanie molocha na glinianych nogach. Mówię, że je na swój sposób lubię. W każdej z nich mogę swobodnie odkryć ten pierwiastek, który jest mi miły. Nie mówię, przecież wiesz, o tym ogonie w górze. To jest coś innego. Niektóre podziwiam, niektóre lubię, niektóre uwielbiam. Sa i cikeawe. Tak ta ich ciekawość, chęć rozmowy czy humor. Nie żeby mi tego brakowało. A skądże. Ja je po prostu LUBIĘ. Dzieki niektórym śmieje się, niektóre wysłuchuje jak piszą co im na wątrobie leży. Niektóre prowokują jak ja. JA je LUBIĘ-bez wyjątku. Ech...wpakujesz się jeszcze w kłopoty z tym...babińcem? Eee tam... Wiesz ciekawi mnie co dalej z tymi dwoma suczkami. Jednej tak bardzo chciałbym pomóc. Na ale wiesz to zosia-samosia. No tak... A tej drugiej nie mogę rozgryźć-lub nie chcesz-boisz się...tak...Aż tak bardzo nie lubię czytać w tych książkach. To ciekawe lektury pełne humoru, ciekawości ale i samotności. Troche boję się dalej czytać. Twoje zdrowie partaczu. I co dalej? Wyprzedzę. Nie wiem. Dałem sobie spokój. Z nimi? Nie! Z nagdorliwym stróżowaniem. Teraz nowy dozorca i już zjeba. O co? O niezamierzone wylanie się pod płotem. Jakbym tam lał codziennie. Jeden raz wyrwało się i...awantura. Pseudopoważne rozmowy. I kolejny kaganiec. Mam dosyć robię swoje i po zmianie chociażby waliło się...spadam. Zresztą wszyscy na podwórku boją się i tak dostaje się kundlom. O? Czy doszło do ciebie że jesteś kundlem? A co nie byłem? Jestem , byłem i będę... za cenę kilku porcji mięsa nie opłaca się nadstawiać ogona na ucięcie! Wiesz jakbym wyglądał gdyby widzieli mnie bez niego? Toć moja duma! A bez niego... Jak człowiek bez nogi? Tak...Zresztą ... twoje zdrowie partaczu... poprawnie trzeba myśleć. Bo w psim psychiatryku już słyszałem, że jest odstrzał. Nie ma miejsca. Biedaki, nie wiedzieli dokąd to prowadzi...Co? Jak to co?..twoje zdrowie partaczu. Brak optymizmu! Myślisz, że jesteś do dupy, że nie jesteś wartościowy. Wmawiają tobie codziennie... te psie gęby a potem prosto tam. I likwidacja. Ileż takich było przede mną? A ileż po mnie...zdrowie twoje partaczu. Flaszka kończy się a gdzie tam do ranka. Ale rano znów musisz być uśmiechnięty, radośny, sarkastyczny, szczery...taka twoja karma. No tak taka karma i włączać myślenie, też za innych. Ech ciekawym co na to Wszechpies? Czy też widzi to co ja? Czy też ma niezły ubaw? Jego sługusy chyba maja to nawyraźniej wyjebane. No cóz nie dziwię się. Obrastają w tłuszcz a potem prosto do piachu. Ciekawe czy Wszech... rozlicza ich? Tak, czy rozlicza. Ty czarny dobermanie miałeś im służyć a byłeś wielkim skurwielem-spierdalja do czarnych braci! Ależ nie Wszechpsie, błagam ciebie oszczędź mnie to czarny zwiódł mnie! 60 lat? Spadaj pokrako! Hahahaha niezła masz wyobraźnię! No cóz to może jedno co mam unikalnego i co powoduje, żem rózny od reszty i zawsze płynę pod prąd. Zresztą twoje zdrowie...już koniec użalania się przed tobą. Chyba samym sobą. ? Przecież nie zauważyłeś, żagadasz do ..lustra? Lustra? Nie! Mówię do ciebie. Do ciebie a ty do mnie. Bośmy jednym i tym samym. Tylko szkoda, żemogę pogadać z tobą tylko z koleżanką flaszką. No ale może tak mam być? A twoja wątroba za kilka lat podziękuje tobie. Eee tam łyknie sie trochę chromu, jakies tabletki, łapy potrzęsą sie i tyle. Zresztą i tak mam łatkę kapusia i pijaka. W szczególności ta pudelnica mnie wkurwia. Ciekawe kim była w poprzednim życiu? Żmiją? W takim razie awansowała do rangi psa-suki. Mam nadzieje, że kiedyś rzuci jej ktoś piękną, pachnącą kość na środek ruchliwej drogi z komendą aport! Czyli ty? Ja? A widziałeś, żeby pies psu kości rzucał? Czym nosem? Ogonem? Chęcią? Spadaj! Wkurwia mnie i tyle. Jak kogoś nie lubię to nie lubię. Tyle co mam załatwić i papa. A jak lubie to i swój ogon nadstawię. Wiem Wiem...pierdolony z ciebie gość ale tak ludzki. Ludzki? Hmm Czy psy mogą być ludźmi a ludzie psami? Ciekawe jak wtedy na ich boga szczekać. Wszechludzki czy jak na naszego wszechpsie? Dziwne wywody. Ale dziwność wpisana w mój charakter...chyba dziwność a może to ja jestem normalny? A reszta dziwna.